Dziś z rana trochę humoru, podszytego złością, ale i pewną oczywistą mądrością życiową;-)
Położyłam się spać, dość wcześnie bo koło 23 z zamiarem wyspania się bez pobudek we własnym łóżku.
W nocy budzi mnie dziwny hałas, jakby wiertarki (?), trudno określić. Leżę i nasłuchuję, w końcu w głowie myśl - może to jakiś alarm (w związku z Ukrainą) i powinniśmy zejść na dół. Wstaję, patrzę przez okno, ale na ulicy spokój. Idę do łazienki bo stamtąd dobiega ten dźwięk. Otumaniona snem dotykam grzejnika, po czym patrzę, że cały blat koło umywalki pokryty jest śladami pasty do zębów, a hałas powoduje elektryczna szczoteczka do zębów - ta, która się zepsuła i miałam ją wyrzucić.
Lena już koło mnie też obudzona tym wiertniczym dźwiękiem.
Próbuję wyłączyć tą szczoteczkę, ale przycisk nie działa. Chcę wyjąć baterie.
Lena: To jest szczoteczka na ładowarkę.
No tak, nie ma baterii.
W końcu się udaje. Idziemy spać.
Niestety. To nie jest zwykła szczoteczka tylko szczoteczka terminator. Włącza się sama znienacka jeszcze z 6 razy. Śpię z nią w łóżku żeby ją wyłączać. Jest podziubana nożyczkami, ale nadzieja płonna - wciąż działa :-((((((
Dziękuję marce Braun, że robią takie cuda. Wrrrrr
Efekt jest taki, że boli mnie głowa, jestem zła i niewyspana.
No i mądrość ;-) na koniec - w życiu NICZEGO NIE MOŻNA BYĆ PEWNYM, nawet tego że jak się kładziesz spać we własnym cichym i bezpiecznym mieszkaniu, to się wyśpisz.
Hehe terminator naprawdę
OdpowiedzUsuń