Wiktor wyszedł dziś ze szpitala. Tym razem metatreksat ładnie opadał. Życzyłabym każdemu białaczkowemu dziecku żeby tak przechodziło leczenie jak on.
Jest szczęśliwy. Widzę, że brakuje mu tylko kolegów, prosi żebyśmy znowu kogoś zaprosili.
Kolejny pobyt w szpitalu po Bożym Ciele.
Jego choroba nas zbliżyła (mimo, że czasami słyszę "mam Ciebie dosyć" ;-) To takie piękne móc z nim być i się nim opiekować, towarzyszyć mu przy zabiegach medycznych, czytać mu książki, razem układać puzzle, być wsparciem. Czas tak szybko leci, mam gdzieś poczucie, że za mało go dzieciom poświęcałam bo praca, sprawdziany, lekcje do przygotowania... Bardzo go kocham. Lenę też.
**********
Jestem zmęczona, psychicznie, nie fizycznie. Chyba nawet bardzo zmęczona. Nie wiem czy przez chorobę Wiktora czy też przez inne czynniki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz