Do tego postu zainspirowała mnie pewna osoba ...
Podczas leczenia choroby onkologicznej (swojej czy bliskiej osoby) trzeba znaleźć w sobie/odkryć/uruchomić siłę, wolę walki, nadzieję, wiarę w to, że uda nam się wyzdrowieć.
Ciało i psychika nie funkcjonują w oderwaniu od siebie, jedno wpływa na drugie. Tak twierdził już Kartezjusz czy potem Spinoza (akurat się o tym uczę).
Przypomniało mi się jak Viktor Frankl w swojej książce "Człowiek w poszukiwaniu sensu" pisał, że dopóki więzień miał wolę przetrwania dopóty żył. W chwili gdy tracił nadzieję i poczucie sensu bardzo szybko umierał.
Nie wolno się poddawać. "....Człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje, Alicja....".
Taką postawę obserwuję u wszystkich (poznanych do tej pory na oddziale) rodziców onkologicznie chorych dzieci.
Niezmiennie uważam, że jeżeli czarne myśli kłębią się w naszej głowie, nie dajemy sobie ze sobą rady warto poszukać wsparcia u psycho(onko)loga. Niewypowiedziane i nienazwane emocje kumulują się w nas, a to nie prowadzi do niczego dobrego.
Dziś bardzo miły dzień - pełen prezentów i dobroci, Dzień Kobiet, ale o tym będzie w drugim poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz