Prezenty rozdane :-) ))))
Dzięki pomocy Daniela (dziękuję!), który pomógł nam logistycznie i przewiózł do szpitala 12 balonów.
Reakcje? Od zaskoczenia do mniejszej i większej radości, na pewno wszystkie bardzo pozytywne. Pacjenci (nawet ci najstarsi) najbardziej ucieszyli się.... z balonów ! :-) ale myślę, że pozostałe rzeczy też sprawiły radość. Mamom też ;-) Miło mi było je dawać.
Sprzęty jutro pokażę pielęgniarce oddziałowej żeby "legalnie" trafiły na oddział.
Dziękuję wszystkim osobom wspierającym tą akcję, finansowo i/lub duchowo! 💗💚💛 *
A u nas dziś była punkcja lędźwiowa z podaniem leku do kręgosłupa (na głupim jasiu, jestem zawsze przy zabiegu i widzę tą długą cienką igłę, którą wbija lekarz, ale Wiktor znosi to bardzo dobrze, nie jest to więc zabieg który jest bardzo bolesny mimo że wygląda mało przyjemnie; dziś nawet pod koniec jedna studentka zemdlała). I za każdym razem mimo że podczas zabiegu jest przytomny to potem nic nie pamięta.
Poza tym płynie metotreksat - przez 24h, potem będzie wypłukiwanie leku z organizmu "w celu zmniejszenia jego cytotoksyczności". Wiktor dostaje leki przeciwwymiotne więc trochę narzeka na nudności, ale nie wymiotuje. Chciałby w sobotę wrócić do domu, najpóźniej będzie to niedziela. Czuje się dobrze:-)
Tak wygląda obecny protokół (jesteśmy w 8. dniu):
* cała uzbierana kwota nie została jeszcze wydana, muszę się zastanowić co kupić za pozostałe ok. 400zł



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz