We wtorek zaraz po moich lekcjach jedziemy do alergologa na odczulanie.
- No dalej, zbieraj się, obiad zjemy jak wrócimy.
Podczas badania alergolog nie podoba się, że Wiktorowi szybko bije serce i nie uspokaja się.
- On jest taki blady ?
- Tak, ostatnio zauważyłam że chodzi blady. Miałam dzwonić do pediatry po skierowanie na badania. On kiepsko je, może brak żelaza.
- Proszę nie czekać do jutra, dam skierowanie do szpitala dziecięcego, to dwa kroki stąd.
Jedziemy. Samochód zostawiłam 200m od szpitala.
- Mamo ja Ci nie mówiłem, ale ostatnio mam mniej siły i szybciej się męczę.
- Ok, pójdziemy wolniej
W szpitalu najpierw wymaz. Czekamy z 1,5h. Test antygenowy - jesteśmy ujemni.
Lekarz ogląda Wiktora, widzę że nie jest dobrze. Wychodzi i gdzieś dzwoni.
Pobranie krwi z palca.
Czekamy na wyniki, czytamy Najfutbolniejszych - zawsze coś bierzemy żeby nie nudzić się po odczulaniu.
Lekarz wraca - trzeba powtórzyć pobranie, coś nie tak w wynikach.
Tym razem z żyły, nie z palca. Wiktor nie płacze, z pobrania nie robi problemu.
Hemoglobina 4, w gabinecie lekarz mówi że prawdopodobnie białaczka.
Powinniśmy jechać do Jurasza, w dziecięcym białaczek nie leczą, ale nie ma miejsc więc zostajemy tutaj.
Będzie dobrze!!! Jesteście oboje bardzo dzielni! Ściskam Was mocno!!! 😘😘
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuń